1. nieporozumienie z klejem cukrowym: co innego w opisie w pamiętniku, co innego w praktyce
2. mnożenie budynków, których czas działania zależy od ich ilości - makabra. gdzie to stawiać? zwłaszcza takie kolubryny jak stanica czy obserwatorium.
jeśli ktoś chce mieć zrównoważoną produkcję, by nie zależeć wyłącznie od handlu i do tego jaką taką populację brak na to miejsca.
3. z przygód na walentynkach leciała fajna ilość dosypek, lecz to sukces połowiczny: owszem dosypki surowców się przydadzą, ale nadmiar dosypek kwiatów niewiele
nam da, nie wykorzysta się ich do końca. tak naprawdę wystarczyłoby robić te przygody 3 - 4 dni, żeby zapewnić wykorzystanie upraw do końca eventu. tylko że
to nie wystarczy nam na zakupy, niezależnie od użytych premii.
4. zawsze istniała jakaś równowaga pomiędzy ilością waluty eventowej przynoszoną przez odkrywców a zdobywaną na przygodach. można powiedzieć, że obecnie
również panuje równowaga: i tego i tego jest dramatycznie mało. zdobyte w grze kwiaty pokrywają mniej niż 50% zapotrzebowania (pomijam ozdoby). i wcale
nie dlatego, że ktoś "chce mieć wszystko", lecz żeby uzyskać sensowną do wykorzystania ilość budynków czy specjalistów. żeby tak uczynić należałoby dodatkowo
wykupić kwiatów za kilkadziesiąt tysięcy klejnotów.
5. żeby nie tylko marudzić: pomysł na wymuszenie od graczy współpracy bardzo udany
podsumowanie: event, który poprzez niemożność wykorzystania wszystkich szans wywołuje głęboką frustrację graczy to chyba nie jest to, o co chodziło.