Dawno dawno temu za górami, za gęstymi lasami, gdzie stare ruiny mrocznej fortecy przenikały pomiędzy zaroślami, a w bagnach czyhał na nieuważnych generałów podstępny wir, mieszkało mroczne bractwo, którym kierowała bagienna wiedźma. Teren był niedostępny i złowrogi. Nieopodal tylko na wyspie więziennej, która służyła za letnią rezydencję, dla wiedźmy i na której też stała smukła wysoka wieża wiedźmy, od czasu do czasu popasał się ryczący byk.
Szaman, będąc na dworze bagiennym stale toczył spór o ziarno, mając nadzieję zetrzeć go na proch. Jednakże sprytny mały krawiec postanowił pokonać uśpioną rafę i tą drogą na końskim grzbiecie dotrzeć do skarbu przy jeziorze. Odnaleźć go i będąc bogatym, rozprawić się z Wiedźmą i Wikingami.
Nie było to łatwe zadanie, ponieważ Wiktor podstępny, który uwielbiał zakazane eksperymenty oszukał dzielnego małego krawca, także ten podjął nowy plan. Zdrajcy nie powinni brać w nim udziału, pomyślał, zatem należało odnaleźć zaginioną czaszkę do czego potrzeba było zebranie bukanierów. Mogli by się też przydać banici, gdyby tylko zgodzili się opuścić dzieci sawanny.
Może gdyby obiecać im bogactwo gór, to plan by się powiódł?
Banici niczym łupieżcy grobowców, przemierzali krainy by okradać bogatych i dzielić się łupem. Ich największym atutem był atak z zaskoczenia, jak uczyła ich tego Krwawa Maryna, okazując madczyną miłość w czasie niedoli.
Sprytny Mały krawiec zaczął więc działać. Co ciekawe, do realizacji jego planu przyłączyli się również czarni rycerze oraz synowie Małego krawca. Przyszłość jaka czekał wiedźmę oraz szamana rysowała się w czarnych barwach. Nawet ich starzy przyjaciele nie mogli nic uczynić. To już koniec świata!