W poniedziałek już od rana
za pieniędzmi w pracy ganiam.
Wreszcie nadszedł upragniony wolny czas!
Szybko do obiadu siadam,
jeszcze szybciej obiad zjadam,
potem kapcie, sofa, laptop, no i chlast!
Leżąc, siedząc... wszystko jedno.
Przecież nie w tym rzeczy sedno.
Ważne żeby "jako taki" transfer był.
Chcę do wyspy mej zieleni.
Loguj szybciej, wredny leniu!
Masz minutę, potem formatuję dysk!!!
Czemu net dziś tak kuśtyka?
No, nareszcie! Jest władyka
a dokoła osadników gęsty tłum
Z każdym dniem ich coraz więcej,
wznoszę zatem rezydencje
(ale przydałby się też producent gum :P)
Pola , studnie, magazyny,
zwykłe młyny, wodne młyny...
A na wschodzie wystrzałowy młyn prochowy.
Szkółki, domy, piece, chaty,
drzewa, wieże i warsztaty
kamieniarze, stajnia i kantor handlowy.
Sześć silosów, gospodarstwa...
(to jest ta rolnicza warstwa
- trzeba przecież konsumować coś by żyć...)
By o wojsko móc się starać
mam warsztaty piwowara.
(O odwagę łatwiej, kiedy jest co pić :P)
Są miecznicy i puszkarze,
więc przygoda mi się marzy.
Wyślę na nią także konnych (trzy kohorty).
Jak obejdzie się bez lagów
wrócę z workiem pełnym nagród.
A jak nie - to całe wojsko pójdzie w czorty.
Wszystko poszło pięknie, gładko.
Powróciło wojów stadko
i przywlokło całkiem spory nagród worek
Byłoby naprawdę miło
gdyby mnie nie obudziło:
"Ojciec, wstawaj! Przecież już się zaczął wtorek!"
Wtorek zwinął się w momencie
czwartek minął jeszcze prędzej
Chwila! Moment! Przecież była jeszcze środa!
Za trzy chwile będzie piątek
A tu taki nieporządek!
Kurna felek! Jakże mi tej środy szkoda...
Weź się chłopie za robotę-
-mówi żona, lecz w sobotę
choć na chwilkę muszę usiąść przy laptopie.
By w niedzielę mieć klejnoty
znów się migam od roboty
Tylko z kuchni da się słyszeć: "Już po chłopie"