Wnerwia mnie, gdy mam stracha na wróble na największym zadupiu mojej wyspy ZA rezydką tak, że gówno go widać!
Szkoda, że screena nie zrobiłem bo byłby to rekord świata. A na dzieciach sawanny kociołek był w gęstym lesie (pomijam zadupie) za drzewem w kępie trawy i do tego prawie pod wodą.
Co myślicie o tym 'losowym' ustawianiu się przedmiotów tak, że trudno je znaleźć?