Fajnie jest sobie produkować kasę. Kto z nas nielubi pieniędzy. Kupić za nie najłatwiej, chcemy coś ulepszyć, złoto potrzebne.
Ale teraz popatrzmy na to z ekonomicznej strony:
-Złoże złota to 300 rudy
-piec do wytopu zużywa 2 rudy aby stworzyć 1 sztabę
- Mennica potrzebuje 4 sztaby aby stworzyć JEDNĄ monetę.
Teraz to sobie szybko policzmy. 300 rudy dzielimy na 2 = 150 sztab uzyskujemy.
150 dzielimy na 4 i.... mamy 37,5 monety....
A teraz koszty kopalni: 1400/1400/1500 -tak, tyle surowców wydajemy aby dostać 37,5 monety.
Zaglądnijmy teraz do zakładki handlu. Proszę państwa, sprzedać 400 marmuru czy desek, za 10 sztuk złota to nie jest problem, a wręcz okazja dla innych. Czyli sprzedając 1200 powiedzmy desek czy marmuru po takiej już minimalnej cenie zyskujemy 30 monet.
Wiadomo można rzucać premie na te wszystkie budynki, ciocia irma niech w swojej chatce nie leniu****e i klepie koszyki, ale nawet działając pod ciągłą premią, najedzony górnik, hutnik czy pan mennicaż ( nie wiem jak oni się tam nazywają) stworzą co najwyżej tyle pieniążków co możemy o wiele szybciej uzyskać handlując tym, co wydalibyśmy na kopalnie.
Możemy jeszcze nadmienić kwestie narzędzi. Ulepszając za nie kopalnie, a przypomnę że na kopalnie złota musimy ich wydać 1500 a potrzebujemy 150 do ulepszenia kopalni, zdobywamy nad stan surowców, które również możemy sprzedać, bądź wymienić za coś, co jest nam potrzebne, ewentualnie mieć 1-2 dobrze ulepszone kopalnie i zaoszczędzić na pozwoleniach.
Wiadomo, pieniądze ktoś musi robić by ktoś mógł za nie handlować. Jednakże za przeróżne zadania możemy je dostać.
Się troszkę rozpisałem, ale chciałem zauważyć że jednak z ekonomicznego punktu widzenia cena kopalni w stosunku do złóż jest udana jak polskie autostrady.
Postuluje za tym, aby "ekonomi złota" była choć odrobinę zbliżona do ceny surowców.
Co wy sądzicie o tym wszystkim ?