Idąc z duchem czasu w 20 minut naskrobałem na kolanie co niżej napisane
Wyruszając w moje włości,
podpytując jegomości
jak się czują, co robili,
jakie plany i jak żyli
kilka notek porobiłem.
Znać poddanych to mieć siłę.
"... Wdech za trzech.
chęci, siła, młotek jest
a ten domek bracia moi
w dziesięć minut, bach i stoi ...."
"... Przygód tysiące, to jasne jak słońce.
W akademii tak mówili
a w nagrodę podstawili
ach... konika, lecz co potem:
całe życie pod namiotem..."
"... Kilof, podest, góry kawał.
Dla niektórych to zabawa..."
"... Siekierować cały dzień,
nogą bach, odwracać pień.
Nic słodszego na tym świecie
moi mili nie znajdziecie. ..."
Pozostałe te notatki
gdzieś upchałem w me manatki.
Wstyd się przyznać, co za szambo...
Może kiedyś się odnajdą.