Generałów przybywa, a strefa lądowania tyci-tyci raptem kilka placków na wyspie. Dla osób które kwatermistrza mają dopiero w planach, a mają już więcej generałów niż strefa obsługuje, przy taśmowym robieniu przygód czasem po powrocie jakieś wojsko może się wyładować z automatu i ostatecznie na następnej przygodzie się nie znajdzie. Niepotrzebne źródło paniki i strat czasu.
Generałowie już i tak lądują w kilku miejscach, gdzie budynku postawić się nie da, natomiast po zostawieniu wolnego miejsca w sektorze 1 gdzie budynki budować się da tuż przy wodzie, wielcy generałowie protestują - oni lądować tam nie będą. Gdzie tu sens?
Sporo przygód ma w sumie ten sam problem, strefa lądowania jest zbyt mała żeby pomieścić wszystkich generałów, chociaż w rzeczywistości miejsca żeby zdesantowanych przenieść tuż obok jest sporo, robimy miejsce na tych uwięzionych w gwieździe i desantujemy ich ręcznie - rozwiązanie nieciekawe.
Dodatkowo jak lądujemy na przygodzie gdzie jest mała strefa lądowania np. Wyspa piratów, po ubiciu pierwszego przywódcy i 'wyzwoleniu' kolejnej części terenu nie można desantować wiszących w gwieździe generałów w tej nowej strefie, chociaż jakiś czas temu jeszcze się dało.
Sugeruję więc zadeklarować sektor 1 wyspy macierzystej w całości strefą lądowania i powiększyć strefy lądowania w przygodach oraz przywrócić możliwość desantu wiszących w gwieździe generałów na terytoria nie będące strefą lądowania jak i terytoria wyzwolone od bandyckiej zarazy.