Odpowiedz w tym wątku
Strona 1 z 3 1 2 3 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 28

Wątek: Oto prawdziwa historia Soni Graham

  1. #1
    Osadnik
    Dołączył
    27.04.2014
    Posty
    43
    Serwer
    Nowy Świat

    Oto prawdziwa historia Soni Graham

    I Na południowy -wschód od Nowego Świata rozciąga się otoczony laguną Archipelag Penelopix.Fuvix,Ellania,Taszkamia,Borix i Darix oraz wiele mniejszych wysepek.To właśnie na największej z nich Fuvix mieszka Sonia Graham. Niebieskooka o czarnych kręconych włosach dziewczynka od dzieciństwa była zainteresowana wszystkim dookoła.Biegała po wyspie od warsztatu do warsztatu zadając pytania:a co to? a skąd? a do czego? Pewnego pięknego słonecznego dnia Sonia wybrała się w głąb wyspy,aby nazbierać magicznych jagód.W pewnym momencie usłyszała dziwne dżwięki i krzyki,gdy podbiegła bliżej osady zobaczyła iż na jej wyspę napadli okrutni ASSASYNI.Sonia skryła się w zaroślach i z przerażeniem obserwowała jak oprawcy plądrują jej wyspę.Zbliżał się wieczór i Sonia zauważyła jak oprawcy odpływają, szybko pobiegła do osady i wtedy okazało się że nie tylko splądrowali osadę ale również porwali wielu osadników a wśród nich jej rodziców.Sonia długo płakała i rozpaczała po stracie rodziców i przyjaciół,postanowiła iż odnajdzie swych najbliższych .
    Pewnego dnia udała się w głąb wyspy do starego mędrca aby poradzić się jak ma odszukać swych bliskich.Po długiej medytacji odrzekł-musisz wiele się nauczyć i zbudować specjalny pojazd którym dotrzesz wszędzie.Sonia udała się do swych przyjaciół na wyspach aby jak najwięcej się nauczyć odwiedzała różne warsztaty :mieczników, łuczników,kuszników i innych zwracając się przy okazji aby pomogli jej zbudować odpowiedni pojazd.Mijały lata Sonia pojęła w najwyższym stopniu wszystkie sztuki walki a budowa pojazdu dobiegła końca.Z pomocą przyjaciół z wszystkich wysp Archipelagu Sonia zgromadziła wszelkie zapasy żywności i broni.Nadszedł w końcu ten dzień,Sonia poprosiła wszystkich swych przyjaciół aby przyszli na pożegnanie.Sonia stanęła na statku i z duma odsłoniła zakryty napis - EXCELSIOR tak się nazywa mój sterowiec oznajmiła, po czym wciągnęła kotwicę i ruszyła w swą podróż.Osadnicy odprowadzili wzrokiem Sonię a ta mijając Ellanie,Taszkamię, Borix i Darix pokiwała wszystkim na pożegnanie i zniknęła za horyzontem .
    Ostatnio edytowane przez Grzegorz1958 ; 23.10.2016 o 11:00

  2. #2
    Community Manager Awatar BB_Penelopa
    Dołączył
    23.07.2015
    Posty
    5,153
    Serwer
    Nowa Ziemia
    Witam!

    Wspaniała historia! Wielkie dzięki za udostępnienie.

    Pozdrawiam,
    BB_Penelopa

  3. #3
    Początkujący Osadnik
    Dołączył
    05.03.2012
    Posty
    17
    Serwer
    Słoneczny Gród
    Miałem to wysłać na konkurs ale wydumałem, że nikt nie będzie mnie dyskryminował ze względu na język ojczysty. Nie chcieli czytać po polsku? nie? no to nie!
    ============================================

    Ciemność…
    Nie wiem gdzie jestem…
    Na dobrą sprawę, ten błogi stan może trwać dalej…

    Z dziennika statku międzygalaktycznego Excelsior: dzień… który to już dzień?

    Ciemność… Coś się popsuło. Za bulajami szybko przesuwające się gwiazdy… Gdzieś o oddali błysnęła supernowa. Chyba. Błysk na moment rozświetlił kabinę. Rozejrzałam się dokoła. Ciemne ekrany komputerów pokładowych są na swoich miejscach. Od kilku dni, a może miesięcy próbuję zlokalizować usterkę. Ostatnia sprawna latarka zgasła kilka dni temu. A może kilka miesięcy. Poczucie czasu jest względne. Idę spać jak mi się chce spać. Wstaję jak mam dość spania. Brak poczucia czasu ma swoje plusy. I tylko z wolna spadająca temperatura… no właśnie… jaka jest dzisiaj? Ostatnio co pamiętam, to przelatując w pobliżu jakiejś gwiazdy zrobiło się bardzo gorąco. Nic nie działa… termostaty… co to są termostaty. Już zapomniałam jak działały. Ale kiedyś sobie przypomnę…

    Z dziennika statku międzygalaktycznego Excelsior: dzień… szkoda nawet zaczynać wypełniać tą rubrykę.

    Jedyne światło jakie tu mam to takie jakie wpada przez bulaje od przemykających gdzieś w oddali gwiazd. Pozwala mi to na notatki. Dziennik się już kończy. Kilka stron jedynie do zapisania.
    Jak to się zaczęło? Nie bardzo pamiętam. Tyle, że miałam misję. Miała trwać kilka dni. I ten atak obcych.. No właśnie, kto mnie zaatakował? Jakieś dziwolągi poprzebierane w stroje opisane kiedyś, gdzieś.. nie pamiętam. I już miałam uniknąć starcia gdy okazało się, że kolejne niszczone przeze mnie ich siedliska to mistyfikacja. Jakiś test chyba. Bo nagle okazało się, że dziwolągów nie ma. No nie do końca. Gdy Excelsior oddalał się od tego… miejsca, nagły wstrząs zgasił wszystkie światła. Wtedy też po raz ostatni widziałam sprawny monitor… potem nastała ciemność.

    Z dziennika statku międzygalaktycznego Excelsior: dzień…

    Zniszczenia były totalne. Oba panele słoneczne odpadły od statku. Zostało tylko kilka zapasowych ogniw, z których udało mi się zbudować niewielkiej mocy elektrownię. Wystarcza tylko na utrzymanie pracy silnika. O manewrowaniu mogę na razie zapomnieć. Z ostatniej pamiętanej szybkości w tym układzie mogę hamować miesiącami, wcześniej przez miesiące ustawiając się silnikiem w stronę … Kogo to teraz obchodzi. I mam nadzieję, że wcześniej w coś nie trafię. A celów przede mną jest niezliczona ilość. Gdzieś błysnęła następna supernowa…

    Z dziennika statku międzygalaktycznego Excelsior:

    Statek międzygalaktyczny. Kupa złomu tylko mi z niego pozostała. Wszystko przez dziwolągi. Topór był ogromny. Takimi toporami to posługiwali się … nie pamiętam. Coś kiedyś czytałam. Ale gdzie i kiedy? Topór był jednak realny. To jego uderzenie pozbawiło mój statek energii elektrycznej. Powoli zapominam jak się nazywam…

    Z dziennika statku międzygalaktycznego Excelsior:

    Wczoraj… chyba to było wczoraj… udało się uruchomić jeden komputer. Mogę wyliczyć dokąd zmierza mój statek. Donikąd… Przede mną pustka. Gwiazd coraz mniej. Na szczęście udało się z tym zasilaniem. Zbudowana przeze mnie z zapasów elektrownia już nie dawała rady. Zaczynam procedurę hamowania…

    Z dziennika statku międzygalaktycznego Excelsior: dzień pierwszy po naprawie zasilania… chyba.

    Zwalniam. Komputer nie potrafi wskazać gdzie lecieć aby wrócić. Nie potrafi odczytać punktów orientacyjnych a żyroskopy inercyjne dawno temu straciły swoją pamięć. To tak jakby stać na środku oceanu i gwiazd nie widzieć. Oceanu! Już wiem. Ocean bezkresny. Jestem tu! Ale co dalej? Zwalniam…

    Z dziennika statku międzygalaktycznego Excelsior: dzień drugi (a na pewno 24h później niż wcześniej)

    Odszukałam w pamięci jedynego sprawnego komputera, że ocean bezkresny tak naprawdę bezkresnym nie jest. Na jego brzegach są wyspy. Dużo wysp. Każdą wyspą rządzi kto inny. Jeden ekonomista, inny znowu hegemon co to nie liczy się z innymi a inną znowu kieruje chaos… Zwalniam…

    Z dziennika statku międzygalaktycznego Excelsior: dzień trzeci

    Udało się namierzyć jedną z wysp. Wyhamowałam statek do szybkości pozwalającej bezpieczne lądowanie. Ale coś się stało. Nagły błysk i tak jakbym uderzyła w miliard luster. Czuje się tak jakbym była miliardowym klonem. Nie mogę tego zrozumieć. Niby jestem jedna a czuję się jakbym była w nieograniczonej ilości sklonowana. Muszę gdzieś wylądować. Ups… musimy… Widzę wyspę… widzimy wyspy…lądujemy.

    Z dziennika statku międzygalaktycznego Excelsior: dzień chyba ostatni.

    Jestem. Mój statek międzygalaktyczny to kupa złomu. Już stąd nie odlecę. Wysiadł jedyny sprawny komputer. Z magazynu wyciągnęłam piecyk. Magiczny piecyk. Można się nim ogrzać ale można też zmienić coś na inne coś. Spróbuję pohandlować z tubylcami. Dziennik się skończył. Nie mam już gdzie pisać… Do domu już nie wrócę. A może właśnie jestem w domu?
    Już sobie przypomniałam. Nazywam się Graham … Kapitan Graham
    Ostatnio edytowane przez S_z_a_m_a_n ; 30.10.2016 o 17:59
    Szaman - Szalony Mustang

  4. #4
    Community Manager Awatar BB_Penelopa
    Dołączył
    23.07.2015
    Posty
    5,153
    Serwer
    Nowa Ziemia
    Witam ponownie!

    Świetna opowieść!

    Pozdrawiam,
    BB_Penelopa

  5. #5
    Odkrywca
    Dołączył
    29.02.2012
    Posty
    537
    Serwer
    Nowa Ziemia
    Szaman, genialne! ...masz moze wiecej?? : )

  6. #6
    Community Manager Awatar BB_Penelopa
    Dołączył
    23.07.2015
    Posty
    5,153
    Serwer
    Nowa Ziemia
    Cytat Zamieszczone przez Ranhea Zobacz posta
    Szaman, genialne! ...masz moze wiecej?? : )
    Prosimy o więcej!

    Pozdrawiam,
    BB_Penelopa

  7. #7
    Początkujący Osadnik
    Dołączył
    05.03.2012
    Posty
    17
    Serwer
    Słoneczny Gród
    Nie mam ale może... kiedyś... poświęcę temu kilka minut... i wywlekę z czeluści ciemnej jakiś tekst.
    ==========================
    Kilka minut... może nieco dłużej... później


    Gdzieś daleko... a może całkiem blisko... to tylko kwestia punktu odniesienia...
    Wędrowiec idący pieszo przez dziką bezludną krainę zatrzymał się w bezruchu. Coś go zaniepokoiło, ale jak sięgnąć wzrokiem tylko równina. Gdzieniegdzie widać było wierzchołki pagórków. Takich niewielkich. I można by było się domyśleć, że to starożytne grobowce, które na przestrzeni lat skarlały pod wpływem wichrów i deszczów, jakie nawiedzały jeszcze niedawno tę krainę. Kiedyś ktoś zamieszkiwał te krainy. Wędrowiec to wiedział. Rozejrzał się jeszcze raz i ruszył dalej. Im dalej szedł tym miał bliżej do celu. Oddalając się od miejsca rozpoczęcia wędrówki jeszcze raz poddał analizie to co zmusiło go do ruszenia w drogę…

    Kilka dni wcześniej… a może tygodni.

    Miasto było duże. Takie, którego przejście ze wschodu na zachód wymagało dnia marszu. Szaman, potrząsając swoimi magicznymi przedmiotami, zataczając w tańcu kręgi, ukradkiem przyglądał się zgromadzonemu na placu tłumowi. Część mieszkańców miasta przyłączyło się do jego dziwnej pieśni. Pieśni o minionych bohaterach. Pieśni, która miała w założeniu scalenie tłumu w jeden spójny element mistycyzmu. Ale nie to było sednem sprawy. Do miasta zbliżały się hordy najeźdźców. A tłum nie był gotowy na obronę. Wojownicy, mający bronić miasta już dawno uciekli. Razem z tym tchórzliwym szeryfem. Szaman pozostał. I pozostali mieszkańcy, w których teraz należy wlać żar ognia walki.

    Kilka dni marszu od miasta.

    Uczta zwycięzców jest obfita. Piwo wlane w setki gardeł teraz ze stukrotną siłą pokazuje swoją moc. Tysiąc gardeł, należących do tysiąca dzikich wojowników z odległych równin, z rykiem, którego nie powstydził by się tygrolew, teraz śpiewało pieśń zwycięstwa. Gdzieś o kilka dni marszu od obozu znajduje się cel ich wyprawy. Miasto pełne niewolnic, miasto pełne sztab złota, miasto pełne kryształów i diamentów. Miasto, które po ich wizycie miastem być przestanie.

    Tymczasem w mieście…

    Szaman już prawie dopiął swego celu. Już tłum został porwany w letarg. Szaman jednak nie spostrzegł jednego osobnika, który spod arkad przyglądał się jego tańcowi. Osobnik ten z lekkim grymasem uśmiechu, gdzieś pod nosem wypowiadał jakieś zaklęcia w sobie tylko znanym języku. I tylko dlatego Szaman tego nie słyszał. Gdyby zaklęcia te były w języku jego przodków, to w tym tłumie wprawionych w letarg mieszkańców miasta, on by je usłyszał. A zaiste, Szaman mógł jednocześnie słuchać wszystkich i jednocześnie wszystkim odpowiadać.

    Gdzieś kilka dni marszu od miasta, a nawet jeden dzień bliżej

    Szpieg był przebiegły w swoim szpiegowaniu. Wiedział na co zwracać uwagę, gdzie patrzeć i czego słuchać. Wiedział wszystko co miał się dowiedzieć. Teraz tą wiedzę miał przekazać swojemu mocodawcy. Przebiegły Rozbójnik, który przewodził teraz tysiącowi pustynnych wojowników był jeszcze o jeden dzień drogi od niego. I czekał na wiadomości. A te były dla niego wiadomościami dobrymi.

    Tymczasem w mieście

    Tłum już się uspokoił. Tłum już był gotowy. Kobiety, które niebawem miały stać się niewolnicami pustynnych wojowników teraz były gotowe. Miejska zbrojownia była przygotowana na taką ewentualność. I Szaman o tym wiedział. Teraz i on posiada tysiąc obrońców i tysiąc obrończyń. A każda z tych osób teraz warta była dziesięciu pustynnych wojowników. Do tego wysokie mury, które chroniły miasto. Obrońcy czekali.

    Kilka dni drogi od miasta ale tylko pół dnia bliżej

    Szpieg już się nie krył. Do obozu Przebiegłego Rozbójnika zostało jedynie kilka godzin marszu. Ale im bliżej miał do celu tym większe dopadły go obawy czy dojdzie. Ale jak sięgnąć wzrokiem tylko równina… Gdzieniegdzie widać było wierzchołki pagórków. Takich niewielkich. I można by było się domyśleć, że to starożytne grobowce, które na przestrzeni lat skarlały pod wpływem wichrów i deszczów, jakie nawiedzały jeszcze niedawno tę krainę. Przeciwnika miał groźnego. A Szaman już wiedział. I pewnie wysłał za nim pogoń albo, co gorsze, sam osobiście ruszył aby go dopaść.

    Tymczasem gdzieś na równinach

    Szaman się spieszył. Gdzieś przed nim był jego przeciwnik. Pytanie było następujące: czy on pierwszy dopadnie szpiega, czy szpieg pierwszy dojdzie do obozu… Szaman zatrzymał się na chwilę bo coś go zaniepokoiło… Ale jak sięgnąć wzrokiem tylko równina… Gdzieniegdzie widać było wierzchołki pagórków. Takich niewielkich. I można by było się domyśleć, że to starożytne grobowce, które na przestrzeni lat skarlały pod wpływem wichrów i deszczów, jakie nawiedzały jeszcze niedawno tę krainę

    Pozostało tylko pytanie:

    Kim jest Wędrowiec… Może to szpieg? A może to Szaman?
    Ostatnio edytowane przez S_z_a_m_a_n ; 01.11.2016 o 20:08
    Szaman - Szalony Mustang

  8. #8
    Community Manager Awatar BB_Penelopa
    Dołączył
    23.07.2015
    Posty
    5,153
    Serwer
    Nowa Ziemia
    Witam!

    Brawo! Jestem pod ogromnym wrażeniem!

    Pozdrawiam,
    BB_Penelopa

  9. #9
    Odkrywca
    Dołączył
    29.02.2012
    Posty
    537
    Serwer
    Nowa Ziemia
    - Ja chce wiecej!! - zawyla blagalnym tonem, kleczac kolo ogniska, i wpatrujac sie szeroko otwartymi oczami w Starca, ciagnacego swoja opowiesc o zamierzchlych czasach.
    -Nie mozesz, po prostu nie mozesz przerwac w polowie historii i kazac nam czekac do kolejnego poranka... - wyburczal mlodzieniec siedzacy z jego drugiej strony.

    Starzec wpatrywal sie w mlodych z usmiechem. Wedrowal od wielu lat, i w kazdej wiosce, jego opowiesci byly przyjmowane przez mlodziez z rownym entuzjazmem.

    "Jest nadal nadzieja dla tego kraju, jesli mlodzi zachowaja w sobie ten ogien i ciekawosc", przemknelo mu przez mysl. Poprawil sie wiec na pniaku, szczelniej otulil kocem, i ponownie zanurzyl sie w historie z czasow jego pradziadka...

  10. #10
    Odkrywca Awatar kinia19910
    Dołączył
    10.04.2012
    Posty
    606
    Serwer
    Słoneczny Gród
    Genialne, Szaman, Też chcę więcej !

    ps.: To opowiadanie o starcu podoba mi się bardziej niż to dot. Excelsiora nie przepadam za Sci-fi

Odpowiedz w tym wątku
Strona 1 z 3 1 2 3 OstatniOstatni

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów

Ubisoft wykorzystuje pliki cookies w celu umożliwienia jak najlepszego korzystania z naszych stron internetowych. Dalsze korzystanie z tej strony oznacza zgodę na użycie plików cookies. Więcej informacji w naszej polityce prywatności.