Może śmieszne te żale wg niektórych ale czytałem w innym wątku, że ktoś od 3 tygodni wysyła 3 odkrywców z tą umiejętnością czyli pi x oko ponad 60 razy i żaden mu nie przyniósł. No pechem tego tłumaczyć nie można. Mi nawet w czarnych gdzie prawdopodobieństwo jest zdaje się mniejsze, niż te 30% odkrywcy, granit trafia się raz na 15 dropów (póki co). Wczoraj rzucałem kostką sześcienną 30 razy. Na przykład szóstka wypadła 7 razy, inne liczby nie mniej niż po 4 razy. W totka też kiedyś grałem, że przez 3 miesiące wysyłałem te same liczby. W praktyce niemal co każde losowanie wypadała jedna z nich, a te same pojedyncze liczby co 4-5 losowań. 30% to bardzo duże prawdopodobieństwo i nie ma praktycznie szans by jednej akurat osobie tak los nie sprzyjał. Przy coraz większej liczbie wysyłek prawdopodobieństwo nie wpadnięcia podwójnych przygod/map dąży do zera. Ja rozumiem, że można się powoływać na paradoks hazardzisty czy to że każdą wysyłkę należy traktować jako niezależną, ale nie można porównywać tego do totolotka. Bez przesady. Mógłbym się założyć, że sporo życia by wam zajęło by np. rzucić 50 razy kostką i ani razu nie trafić szóstki. Czy spośród 5 kart wybierając losowo jedną nie trafić po 50 razach którejś ani razu. Prawdopodobieństwa mniejsze niż w przypadku odkrywcy.