Wiem że było wiele wątków tego typu ale, może jeszcze jeden, może autorzy coś z tym zrobią, choć w to wątpię, i pewnie zrezygnuję z gry.
Miałem 250 głownie rekrutów i zaatakowałem Chucka. nie myślałem, że wygram, ale że uszczuplę siły wroga, okazało się że bandzior i jego pomocnicy przetrwali w stu procentach, a ja straciłem wszystkie siły. W normalnej walce było by to niemożliwe, nawet gdyby rycerze atakowali luźną bandę chłopów mających przewagę liczebną. Prawie ubiłem Chucka, a ten przy następnym generale chwilę później miał pełne siły.
Ogólny bilans to przed walką 250-200 po 0-200
O kant tylnej części ciała potłuc ten system, tak to sobie mogę grac do 7-ej nieskończoności.
Jak uzbieram na następną armię to niech się ktoś do mnie zgłosi, to może miecze oddam, może mu się uda. Traci się radość z grania.